Witam, u Basi pogoda dopisała, nawet załapaliśmy się na innych gości i ciepłe ciasto z zimnymi lodami. Tyle o niedzielnym relaksie.
W poniedziałek cały dzień spędziliśmy w Olsztynie. Suknia ma piękną jest 8-) A welon... Cóż, kto przyjdzie ten zobaczy. Później przeżyliśmy małe załamanie nerwowe i ocierając się o depresję poszukiwaliśmy niezbędnych akcesoriów Pana Młodego(czytaj: koszula i ewentualnie kamizelka). Mój narzeczony, widząc niekłamany zachwyt w mych oczach, zdecydował się powiedzieć TAK dla kamizelki i kaskadowego krawata!!! Warto przyjść i go popodziwiać też. Zatem mamy już co ubrać (ja prawie, bo ma suknia będzie gotowa przed samym ślubem), restauracja też dopięta, a nawet udało mi się dziś alkohole zamówić!!! Czyli coś do gardeł przepłukania będzie ;-) Zaraz idziemy do księdza... Może to już będzie ostatni raz przed ślubem?
PS. Czyta to ktoś? Czekam na komentarze podpisane imieniem ;-)
11 de agosto de 2009
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
Obyś zawsze była tak szczęśliwa jak teraz:)
ResponderEliminarBuziaki od Płotastów:)
Czytam, czytam. I podpisuję się tak, że wiadomo że ja to ja :) Pozdrawiam z łóżka (z gorączką leżę).
ResponderEliminarMiejcie też na uwadze, że wszystkie polecenia na blogu są po hiszpańsku i ludzie mogą nie wiedzieć jak się podpisać. Napiszcie im przepis :)